piątek, 28 września 2018

Łabędź z Cambrai - François de Salignac de La Mothe-Fénelon (1651-1715)

Portret autorstwa Bailleula z 1718 r. (źródło)

Ten potomek znakomitego, choć ubogiego szlacheckiego rodu poświęcił się karierze katolickiego duchownego – co na przełomie lat 70. i 80. XVII wieku we Francji oznaczało często walkę z protestantyzmem. W 1686 r. Ludwik XIV miał odwołać edykt nantejski, który od 88 lat zapewniał wolność religijną we Francji, ale jeszcze zanim do tego doszło hugenoci byli różnymi sposobami nakłaniani do zmiany wyznania. Jedną z zajmujących się tym instytucji były Nouvelles Catholiques, dom Nowych Katoliczek, gdzie przetrzymywano młode protestantki, zmuszając je, by przeszły na katolicyzm. Fénelon został przełożonym tej instytucji w 1678 r.

Ta funkcja była może dla niego dodatkową inspiracją, gdy w 1681 r. napisał Traktat o wychowaniu dziewcząt (Traité de l’Éducation des Filles) na prośbę księżnej de Beauvilliers, którą los pobłogosławił dziewiątką córek. Fénelon podkreślał, że dziewczęta należy wychowywać na zaradne i gospodarne panie domu, a choć jego traktat ukazał się drukiem dopiero w 1687 r., zyskał mu sławę jako pedagoga. Dzięki znajomości z księciem de Beauvilliers, Bossuetem – swego czasu nadwornym kaznodzieją Ludwika XIV, a później biskupem Meaux - oraz Madame de Maintenon, morganatyczną małżonką króla, Fénelon został w 1689 r. nauczycielem królewskiego wnuka, który jako siedmiolatek właśnie przechodził spod opieki piastunek w ręce guwernerów i preceptorów.

 
Rozkoszny podopieczny Fénelona. Portret autorstwa Hyacinthe'a Rinaude'a z 1704 r.

Znakomity uczeń nazywał się (jak można przewidzieć) Ludwik, był księciem Burgundii i, według słów samego Fénelona, chłopcem kapryśnym i wybuchowym. Dla niego Fénelon pisał dydaktyczne bajki, powiastki i dialogi, a także swoje bezsprzecznie najsłynniejsze dzieło, prawdziwy bestseller literatury młodzieżowej XVIII wieku, czyli Przypadki Telemaka (Les Aventures de Télémaque; wydanie „na Polski ięzyk przełożone i kopersztychami przyozdobione” można zobaczyć TUTAJ.

W przeciwieństwie do Przypadków Telemaka, baśnie Fénelona nie były pierwotnie przeznaczone do publikacji, lecz do prywatnego użytku i rozrywki księcia. Były jednocześnie parodią i polemiką z modnymi w latach 90. salonowymi i rokokowymi contes de fées, w których królował amoralny przepych. Nawet baśnie Charles’a Perraulta, które dzisiaj stereotypowo kojarzą się z poczciwymi dydaktycznymi powiastkami o „dobru, które zawsze zwycięża”, w gruncie rzeczy chwalą kumoterstwo (wróżka załatwia Kopciuszkowi małżeństwo z księciem) i oszustwo (młynarczyk poślubia królewnę tylko dlatego, że Kot w Butach przedstawił go jako markiza). W baśniach Fénelona próżno szukać takich awansów społecznych: ilekroć jego wieśniacy i pasterki w jego baśniach zdobywają rangę dworaków i królowych, źle się to dla nich kończy. Nie wynikało to jednak z arystokratycznych uprzedzeń wobec stanu trzeciego – a przynajmniej nie tylko z nich. Zdaniem Fénelona światowe życie w luksusie było nierozłącznie związane z dworskimi intrygami, degrengoladą, pychą i próżnością. Ideał szczęścia upatrywał w życiu spokojnym i umiarkowanym, pohamowaniu żądz i sumiennej pracy, najlepiej na idyllicznej wsi, i oczywiście pod warunkiem dobrego zdrowia.

Fénelon z pewnością podpisałby się pod stwierdzeniem, że władza absolutna deprawuje absolutnie. Spotkać się można ze stwierdzeniem, że to właśnie krytyczne wobec absolutyzmu fragmenty Przypadków Telemaka wydanego drukiem sprawiły, że w 1697 r. musiał pożegnać się z królewskim dworem; w rzeczywistości wydaje się jednak, że wynikało to z wplątania się w spór religijny, m.in. z samym Bossuetem. Fénelon popierał bowiem wdowę de Guyot, mistyczkę, której poglądy niebezpiecznie zbliżały się do kwietyzmu – doktryny głoszącej bierne poddanie się Bogu i mistyczne zespolenie z jego istotą. Kwietyzm negował istnienie wolnej woli człowieka oraz potrzebę sakramentów, nic więc dziwnego, że w 1687 r. został potępiony przez Kościół. Wdowa de Guyot była raczej semikwietystką, a sam Fénelon nie miał wątpliwości co do swojej ortodoksji, kiedy jednak nie chciał wyrzec się znajomości z mistyczką mimo namów Madame de Maintenon i Bossueta, został odsunięty od swojego ucznia i musiał wyjechać do Cambrai, którego arcybiskupem był od 1695 r.

W tej przygranicznej diecezji sumiennie pełnił obowiązki duszpasterskie, ganiąc księży, którzy zmuszali flamandzkie dzieci do nauki katechizmu w języku francuskim, i walcząc z jansenistami. Zyskał sobie przydomek Łabędzia z Cambrai – według jednych źródeł dla kontrastu ze stanowczym i energicznym Bossuetem, Orłem z Meaux”, według innych – ze względu na zdolności kaznodziejskie.

Korespondował również ze swoim byłym uczniem, służąc mu radami, zwłaszcza po tym, gdy książę Burgundii został następcą tronu po śmierci ojca, Wielkiego Delfina w 1711 r. Niestety, trzydziestoletni Ludwik zmarł zaledwie dziesięć miesięcy później, niwecząc nadzieje, jakie mógł w nim pokładać Fénelon. Sam arcybiskup przeżył wychowanka o trzy lata. Wszystkich ich przeżył niezniszczalny Król Słońce, którego 72-letnie absolutystyczne panowanie dobiegło końca dopiero 1 września 1715 r., dziewięć miesięcy po śmierci Fénelona.

Bibliografia:
H.C. Barnard, Fénelon on Education, Cambridge 1966
T. Gheeraert, La féerie sublime, w: Perrault, Fénelon, Mailly, Préchac, Choisy et anonymes, Paris 2005, s. 361-379
Fénelon, 30 ans en 1681 [https://histoiresduniversites.wordpress.com/2015/07/05/fenelon-30-ans-en-1681/]
http://www.recherche-fenelon.com/

Baśnie Fénelona w moim tłumaczeniu:
Mąż, co miał 11 ust (Histoire d'une jeune princesse)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ojciec-ludożerca i kurier śpiącej królewny, czyli „Paluszek” – Czego nie napisał Charles Perrault cz. 8

  Wraz z „Paluszkiem” – czy też, gdyby tłumaczyć dosłownie francuski tytuł, „Małym Kciuczkiem” – zbiór baśni przypisywanych Perraultowi zat...