Portret autorstwa Bailleula z 1718 r. (źródło) |
Ten potomek
znakomitego, choć ubogiego szlacheckiego rodu poświęcił się karierze katolickiego
duchownego – co na przełomie lat 70. i 80. XVII wieku we Francji oznaczało
często walkę z protestantyzmem. W 1686 r. Ludwik XIV miał odwołać edykt
nantejski, który od 88 lat zapewniał wolność religijną we Francji, ale jeszcze
zanim do tego doszło hugenoci byli różnymi sposobami nakłaniani do zmiany
wyznania. Jedną z zajmujących się tym instytucji były Nouvelles Catholiques, dom Nowych Katoliczek, gdzie przetrzymywano
młode protestantki, zmuszając je, by przeszły na katolicyzm. Fénelon został
przełożonym tej instytucji w 1678 r.
Ta funkcja
była może dla niego dodatkową inspiracją, gdy w 1681 r. napisał Traktat o wychowaniu dziewcząt (Traité de l’Éducation des Filles) na
prośbę księżnej de Beauvilliers, którą los pobłogosławił dziewiątką córek.
Fénelon podkreślał, że dziewczęta należy wychowywać na zaradne i gospodarne
panie domu, a choć jego traktat ukazał się drukiem dopiero w 1687 r., zyskał mu
sławę jako pedagoga. Dzięki znajomości z księciem de Beauvilliers, Bossuetem –
swego czasu nadwornym kaznodzieją Ludwika XIV, a później biskupem Meaux - oraz
Madame de Maintenon, morganatyczną małżonką króla, Fénelon został w 1689 r.
nauczycielem królewskiego wnuka, który jako siedmiolatek właśnie przechodził
spod opieki piastunek w ręce guwernerów i preceptorów.
Znakomity
uczeń nazywał się (jak można przewidzieć) Ludwik, był księciem Burgundii i,
według słów samego Fénelona, chłopcem kapryśnym i wybuchowym. Dla niego Fénelon
pisał dydaktyczne bajki, powiastki i dialogi, a także swoje bezsprzecznie
najsłynniejsze dzieło, prawdziwy bestseller literatury młodzieżowej XVIII
wieku, czyli Przypadki Telemaka (Les Aventures de Télémaque; wydanie „na
Polski ięzyk przełożone i kopersztychami przyozdobione” można zobaczyć TUTAJ.
W
przeciwieństwie do Przypadków Telemaka,
baśnie Fénelona nie były pierwotnie przeznaczone do publikacji, lecz do
prywatnego użytku i rozrywki księcia. Były jednocześnie parodią i polemiką z
modnymi w latach 90. salonowymi i rokokowymi contes de fées, w których królował amoralny przepych. Nawet baśnie Charles’a
Perraulta, które dzisiaj stereotypowo kojarzą się z poczciwymi dydaktycznymi
powiastkami o „dobru, które zawsze zwycięża”, w gruncie rzeczy chwalą
kumoterstwo (wróżka załatwia Kopciuszkowi małżeństwo z księciem) i oszustwo
(młynarczyk poślubia królewnę tylko dlatego, że Kot w Butach przedstawił go
jako markiza). W baśniach Fénelona próżno szukać takich awansów społecznych:
ilekroć jego wieśniacy i pasterki w jego baśniach zdobywają rangę dworaków i
królowych, źle się to dla nich kończy. Nie wynikało to jednak z
arystokratycznych uprzedzeń wobec stanu trzeciego – a przynajmniej nie tylko z
nich. Zdaniem Fénelona światowe życie w luksusie było nierozłącznie związane z
dworskimi intrygami, degrengoladą, pychą i próżnością. Ideał szczęścia
upatrywał w życiu spokojnym i umiarkowanym, pohamowaniu żądz i sumiennej pracy,
najlepiej na idyllicznej wsi, i oczywiście pod warunkiem dobrego zdrowia.
Fénelon z
pewnością podpisałby się pod stwierdzeniem, że władza absolutna deprawuje
absolutnie. Spotkać się można ze stwierdzeniem, że to właśnie krytyczne wobec
absolutyzmu fragmenty Przypadków Telemaka
wydanego drukiem sprawiły, że w 1697 r. musiał pożegnać się z królewskim
dworem; w rzeczywistości wydaje się jednak, że wynikało to z wplątania się w
spór religijny, m.in. z samym Bossuetem. Fénelon popierał bowiem wdowę de
Guyot, mistyczkę, której poglądy niebezpiecznie zbliżały się do kwietyzmu –
doktryny głoszącej bierne poddanie się Bogu i mistyczne zespolenie z jego
istotą. Kwietyzm negował istnienie wolnej woli człowieka oraz potrzebę
sakramentów, nic więc dziwnego, że w 1687 r. został potępiony przez Kościół.
Wdowa de Guyot była raczej semikwietystką, a sam Fénelon nie miał wątpliwości
co do swojej ortodoksji, kiedy jednak nie chciał wyrzec się znajomości z mistyczką
mimo namów Madame de Maintenon i Bossueta, został odsunięty od swojego ucznia i
musiał wyjechać do Cambrai, którego arcybiskupem był od 1695 r.
W tej
przygranicznej diecezji sumiennie pełnił obowiązki duszpasterskie, ganiąc
księży, którzy zmuszali flamandzkie dzieci do nauki katechizmu w języku
francuskim, i walcząc z jansenistami. Zyskał sobie przydomek Łabędzia z Cambrai
– według jednych źródeł dla kontrastu ze stanowczym i energicznym Bossuetem,
Orłem z Meaux”, według innych – ze względu na zdolności kaznodziejskie.
Korespondował
również ze swoim byłym uczniem, służąc mu radami, zwłaszcza po tym, gdy książę
Burgundii został następcą tronu po śmierci ojca, Wielkiego Delfina w 1711 r.
Niestety, trzydziestoletni Ludwik zmarł zaledwie dziesięć miesięcy później,
niwecząc nadzieje, jakie mógł w nim pokładać Fénelon. Sam arcybiskup przeżył
wychowanka o trzy lata. Wszystkich ich przeżył niezniszczalny Król Słońce,
którego 72-letnie absolutystyczne panowanie dobiegło końca dopiero 1 września
1715 r., dziewięć miesięcy po śmierci Fénelona.
Bibliografia:
H.C. Barnard, Fénelon on Education, Cambridge 1966
T. Gheeraert, La féerie sublime, w: Perrault, Fénelon, Mailly, Préchac, Choisy
et anonymes, Paris 2005, s. 361-379
Fénelon, 30 ans en 1681 [https://histoiresduniversites.wordpress.com/2015/07/05/fenelon-30-ans-en-1681/]
http://www.recherche-fenelon.com/
Baśnie Fénelona w moim tłumaczeniu:
Mąż, co miał 11 ust (Histoire d'une jeune princesse)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz