Baśnie czarodziejskie pani d’Aulnoy, tłum. Robert Stiller, il. Albin Brunovsky, Wydawnictwo ALFA, Warszawa 1987
Spis treści:
Książę Chochlik
Księżniczka Różyczka
Złota gałąź
Poczciwa myszka
Bystrzynka Popiołek
Fortunatka
Szympulka

Spis treści:
Błękitny ptak
Piękna o Złotych Włosach
Biała Kotka
Żółty Karzeł
Leśna łania
Dobra Żaba
Dwa istniejące przekłady baśni
Marie-Catherine d’Aulnoy przybliżają polskiemu czytelnikowi w sumie trzynaście
tekstów – czyli nieco ponad połowę baśniowej twórczości tej autorki. Należy
docenić pracę obojga tłumaczy, którzy na ogół nie próbowali upraszczać czy
skracać tekstów, mimo że wydania (szczególnie zaś to z 2007 r.) przeznaczone
były dla dzieci. Niestety, zarówno Stiller, jak i Grzegorzewska pominęli
wierszowane morały, które baśniom pani d’Aulnoy nieraz dodają ironicznego
wdzięku. Stillerowi zdarza się również opuścić wierszowane wstawki wewnątrz samych
baśni (i to mimo że w swoim posłowiu podkreśla swoją niewolniczą wierność wobec
– niedoskonałego jego zdaniem – oryginału).
Wybór przetłumaczonych baśni
odzwierciedla w dużej mierze ich popularność we Francji, gdzie dobrze znane są
szczególnie teksty zawarte w tłumaczeniu z 2007 r., które miało ambicję
przedstawić właśnie najbardziej emblematyczne utwory pani d’Aulnoy. Pamiętajmy
przy tym, że „najbardziej emblematyczne” oznacza te baśnie, które najlepiej
zadomowiły się we francuskiej literaturze dziecięcej; te utwory pani d’Aulnoy,
które z jakichś powodów trudniej było zmieścić w ramach bajki dla dzieci, nie
weszły do kanonu. Niektóre z tych mniej popularnych baśni, jak „Książę
Chochlik”, znaleźć można w tłumaczeniu z 1987 r., opartym na czechosłowackim
wydaniu pt. „Pavi kral”.
Obydwa wydania mają udane
ilustracje. Zachwycające są zwłaszcza barokowe, nieco oniryczne obrazy
Brunovskiego w wydaniu z 1987 r., choć prace Michałowskiej też są przyjemne dla
oka, a przy tym nieprzesłodzone.
Stiller opatrzył swoje
tlumaczenie posłowiem, w którym zgodnie ze swoim zwyczajem pastwi się nad
ignorancją, roztrzepaniem, amoralnością i płytkością umysłu pani d’Aulnoy; choć
dzięki temu baśniopisarka unika wtłoczenia w sentymentalny kostium uduchowionej
wytwornisi, to jednocześnie gubi charakteryzujący jej twórczość subtelny
dystans i ironiczne poczucie humoru, których Stiller niestety nie dostrzega.
Znacznie łaskawsza dla autorki jest przedmowa Grzegorza Leszczyńskiego do
tłumaczenia Grzegorzewskiej, gdzie pani d’Aulnoy przyznany zostaje zaszczytny
tytuł królowej baśni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz