środa, 11 sierpnia 2021

Ojciec-ludożerca i kurier śpiącej królewny, czyli „Paluszek” – Czego nie napisał Charles Perrault cz. 8

 

Wraz z „Paluszkiem” – czy też, gdyby tłumaczyć dosłownie francuski tytuł, „Małym Kciuczkiem” – zbiór baśni przypisywanych Perraultowi zatacza pełen krąg. „Paluszek” stanowi bowiem prequel „Śpiącej królewny”. Kto nie wierzy, zaraz się przekona, że mam rację. Najpierw jednak przyjrzymy się kilku kategoriom, w którym „Paluszkowi” można by przyznać pierwsze miejsce.

Niezastąpiony Gustave D. wprowadza nas w baśniowe klimaty (1861).


Najbardziej realistyczna z baśni Perraulta?


Paluszek” zaczyna się od głodu – głodu tak strasznego, że ubogi drwal przekonuje żonę, że lepiej będzie porzucić wszystkich siedmiu synów w lesie, niż patrzeć, jak umierają. Historycy spieszą z zapewnieniem, że XVII wiek, a szczególnie jego końcówka, był w istocie czasem parszywym, gdy wieś francuska nękana była przez wojny i klęski nieurodzaju. Głód był zatem na porządku dziennym. Porzucanie dzieci trochę mniej, miejmy nadzieję, ale mogło się zdarzać.

 

Przypuszczać można, że adaptatorzy krzywo patrzą na takie mało budujące przedstawienie rodziców. W każdym razie w wielu współczesnych adaptacjach dla dzieci Paluszek i jego bracia sami z siebie gubią się w lesie.


Najbardziej plebejska z baśni Perraulta?


Paluszek” to obok „Czerwonego Kapturka” baśń, w której „pierwiastek książęcy” czy „arystokratyczny” występuje w śladowej ilości. Niemal cała fabuła toczy się w lasach i plebejskich chałupach, a w dialogach pojawiają się nawet nawiązania do mowy potocznej. Narrator patrzy jednak na drwala i drwalową z ledwo skrywaną kpiną, robiąc aluzje do małżeńskich niesnasek i odnotowując ich nieporadność i nieroztropność, kiedy odzyskane niespodziewanie pieniądze rozrzutnie kupują za dużo mięsa naraz. W XVII-wiecznej Francji daleko jeszcze było do romantycznego zachwytu szlachetną prostotą ludu.


Najbardziej autobiograficzna z baśni Perraulta?


Paluszek to najmłodszy z siedmiu synów drwala, cherlawy, małomówny i pomiatany przez rodzinę, która uważa go za niedorozwiniętego (kolejny szczegół, którego próżno szukać we współczesnych adaptacjach). Dopiero w chwili zagrożenia chłopiec imponuje braciom sprytem i przytomnością umysłu. Kiedy rodzice porzucają ich w lesie, Paluszek wyprowadza rodzeństwo z opresji dzięki pozostawionemu szlakowi z białych kamyków. Kiedy rodzice porzucają ich w lesie raz jeszcze, Paluszek wprawdzie nie powtarza poprzedniego wyczynu, bo wyznaczony przez niego szlak z okruchów chleba został wydziobany przez ptaki, ale wiedzie braci do chaty, którą dostrzegł z wierzchołka drzewa. Przebiegłość pozwala mu wywieść w pole mieszkającego w chacie ludożercę i zapewnić rodzinie dostatek. Wierszowany morał podkreśla, że czasem najsłabszy z rodzeństwa może przynieść mu najwięcej korzyści.

 

Triumf najmłodszego dziecka to motyw typowy dla baśni. Ale wiecie, kto jeszcze był najmłodszym dzieckiem? Charles Perrault. I wiecie, kto jeszcze? Jego syn Pierre Darmancour, który mógł być autorem lub współautorem baśni z 1697 r. (o kontrowersjach wokół autorstwa baśni TUTAJ). Marc Soriano, widzi tu pewne inspiracje autobiograficzne…


Najbardziej psychoanalityczna z baśni Perraulta?

 

zwłaszcza że sam w swojej analizie baśni czerpał dużo z psychoanalizy.

 

Swoją drogą, „Paluszek” bardzo łatwo poddaje się interpretacji psychoanalitycznej w duchu Bettelheima, bo pokazuje, jak konflikt rodzinny zostaje przeniesiony na płaszczyznę fantastyczną i tam znajduje rozwiązanie.

 

Ojciec-drwal wpada na pomysł porzucenia dzieci. Matka z początku protestuje, ale w końcu daje się przekonać, chociaż trochę popłakuje.

Osobliwie orientalny ludożerca na ilustracji Henry'ego J. Forda (1888).
 

Chłopcy trafiają do lasu – strasznego, mrocznego, pełnego grzęzawisk i wilków. Schronienie znajdują w chacie, która stanowi spotworniałe wyolbrzymienie ich rodzinnego domu. Zamiast ojca jest ludożerca, zamiast matki – żona ludożercy, wobec chłopców nawet życzliwa i pomocna, ale koniec końców uległa wobec potwora, który „co prawda zjadał dzieci, ale był bardzo dobrym mężem”, jak mówi nam narrator. Miejsce samych chłopców w chacie ludożercy zajmuje natomiast siedem zębatych, krwiożerczych córeczek. Jednym słowem, bohaterowie muszą zmierzyć się z wykrzywionym odbiciem własnej rodziny i toczących ją lęków i konfliktów. Jak widać, motyw ten był obecny w kulturze na długo przed „Koraliną” i scenicznymi wersjami „Piotrusia Pana”, w których w rolach ojca i kapitana Haka obsadza się tego samego aktora.

 

Na marginesie warto zauważyć, że w „Jasiu i Małgosi”, czyli baśni braci Grimm opartej na podobnym schemacie jak „Paluszek”, to zła macocha lobbuje za tym, żeby wygnać dzieci z domu. Nic więc dziwnego, że w lesie Jaś i Małgosia spotykają czarownicę.



Najbardziej krwawa z baśni Perraulta?


Plakat filmowy z 1908 r.

W tej kategorii „Paluszek” ma wprawdzie silnego konkurenta w postaci „Sinobrodego”, ale tam przemoc dotyczy, bądź co bądź, dorosłych. Tu natomiast ludożerca oblizuje się na widok dzieci i odwleka posiłek tylko po to, żeby chłopcy „skruszeli”. W nocy jednak dopada go straszna chcica na świeże mięso, potwór bierze więc nóż i idzie do izby, gdzie w dwóch łóżkach śpi siedem jego córek i siedmiu przeznaczonych na rzeź chłopców. Jak ich rozróżnić po ciemku? Córki powinny mieć na głowach korony, chłopcy zaś czapki. Ludożerca maca dziecięce głowy i podrzyna gardła tym w czapkach, po czym wraca zadowolony do łóżka. Nie ma pojęcia, że przed jego przyjściem Paluszek zamienił nakrycia głowy. Nie przeczuwa jeszcze, że rano zbudzi go lament żony, która odkryła córki skąpane we krwi.

 

Nie trzeba dodawać, że w większości współczesnych adaptacji dla dzieci ten makabryczny epizodzik się nie pojawia.



Najbardziej metafikcjonalna z baśni Perraulta?


Wściekły ludożerca bierze siedmiomilowe buty i rusza w pogoń za chłopcami. Bieg w siedmiomilowych butach jest jednak bardzo męczący, tak że potwór musi sobie na chwilę przysiąść. Zasypia – a wtedy ukryty nieopodal Paluszek wykrada buty.

Tę właśnie scenę uwiecznił Antoine Clouzier na jedynej ilustracji do baśni w zbiorze z 1697 r.

 

I w tym miejscu zaczyna się metafikcja, bo narrator proponuje czytelnikowi dwa zakończenia. Pierwsze z nich zaczerpnięte jest z tradycji wątku o sprytnym złodziejaszku, jakim jest Paluszek. Chłopiec wraca do chaty ludożercy i wciska jego żonie kit, że jej męża pojmali dla okupu rozbójnicy. Oszukana kobieta oddaje Paluszkowi cały majątek, dzięki któremu jego rodzina nie musi już głodować.

 

Są jednak ludzie, którzy jedli w chacie drwala – mówi narrator – i oni twierdzą, że było zupełnie inaczej. Paluszek nie był takim pospolitym złodziejem. Zamiast okradać żonę ludożercy, dzięki siedmiomilowym butom został królewskim kurierem i zbił fortunę na dostarczaniu rozkazów żołnierzom oraz listów kochankom. Dwór, na którym służył, osobliwie przypomina dwór Burbonów, bowiem za zarobione pieniądze Paluszek kupił dla ojca i braci nowo utworzone urzędy, i w ten sposób wszystkim zapewnił byt.

 

Co ciekawe, współczesne adaptacje dla dzieci na ogół zawierają tylko to drugie zakończenie, wymyślone przez Perraulta jako żartobliwy komentarz społeczny. Oczywiście wypadają takie szczegóły jak przekazywanie listów miłosnych albo zakup urzędów, ale sama służba kurierska zostaje. W końcu to zakończenie znacznie bardziej etyczne niż obrabowanie biednej kobiety, która ma potwora za męża i jeszcze opłakuje zamordowane córki.


Prequel do „Śpiącej królewny”, czyli baśniowe uniwersum Perraulta


Przypuszczać można, że Paluszek pracował jako kurier nie tylko w czasie wojny. W „Śpiącej królewnie” – pierwszej baśni w zbiorze z 1697 r.! – dobra wróżka zostaje zawiadomiona o zaśnięciu królewny przez… „karzełka w siedmiomilowych butach”. Przez „Śpiącą królewnę” przemyka niemal niepostrzeżenie, ale pod koniec zbioru ma, jak widać, swoje origin story.


Paluszek czy Tomcio?

Dosyć często w polskich adaptacjach bohater ma na imię Tomcio Paluch, które ja wolę rezerwować dla innej baśniowej postaci, bohatera m.in. baśni Grimmów "Daumesdick". Tamtejszy Tomcio jest jeszcze mniejszy od od Perraultowskiego Paluszka, nie ma rodzeństwa i przeżywa całkiem inne przygody (np. zostaje przypadkowo zjedzony przez krowę).

 

Gdyby Paluszek był księżniczką


Wyżej wspominałam już o „Jasiu i Małgosi” jako baśni opartej na podobnym schemacie co „Paluszek”. Wśród innych tekstów pokrewnych warto wymienić współczesną Perraultowi baśń Marie-Catherine d’Aulnoy „Finette Cendron” (w przekładzie Roberta Stillera – „Bystrzynka Popiołek”). Jej bohaterka w drugiej części historii wchodzi w rolę Kopciuszka, jak można się domyślić z jej drugiego imienia: musi usługiwać siostrom, jedzie na bal, upuszcza bucik itp. Natomiast w pierwszej części baśni prezentuje się jako jedna z bardzo rzadkich żeńskich Paluszków. 

 

Tyle że jej rodzice to nie drwal i drwalowa, tylko król i królowa, którzy stracili władzę i majątek przez swoją nieudolność. Matka rada byłaby pozbyć się wszystkich trzech córek, bo dziewczyny za bardzo lubią ładne stroje i sprawiają kłopoty przez swoje wielkopańskie przyzwyczajenia.

Piękna parka ludożerców na ilustracji z 1868 r. (Gallica)

Wygnanie z domu trwa też znacznie dłużej niż w przypadku Paluszka: Bystrzynka i jej dwie siostry długo mieszkają na pustkowiu, żywiąc się kapustą, póki z zasadzonego przez nich żołędzie nie wyrośnie dąb. Z jego wierzchołka Bystrzynka dostrzega przepiękny dom zdobiony dzwoneczkami – i zamieszkany przez parę ludożerców, których dziewczęta bardzo sprawnie i bardzo krwawo się pozbywają. Czyli, jak zwykle u d’Aulnoy, rokokowa ekstrawagancja w pełnej krasie.

---

Wedle mojej wiedzy istnieją trzy dokładne polskie przekłady "Le Petit Poucet":

 

1. "Paluszek", tłum. Hanna Januszewska, po raz pierwszy opublikowany w zbiorze Bajki Babci Gąski z 1961 r.; baśnie z tego zbioru były wznawiane dziesięć razy przez różne wydawnictwa w latach 1993–2003. (UWAGA: Januszewska wykonała również adaptację baśni Perraulta, które były wydawane pojedynczo lub w zbiorach około 40 razy w latach 1968–2012; teksty same w sobie są znakomicie napisane, ale trudno na ich podstawie wysnuwać jakiekolwiek wnioski o pisarstwie Perraulta. W adaptowanym "Paluszku" Januszewskiej np. chłopcy gubią się w lesie podczas zbierania chrustu, a ludożerca nie morduje swoich córek, za to po utracie siedmiomilowych butów zostaje hiszpańskim rozbójnikiem o ksywce Rapido).
 
2. "Paluszek", tłum. anonimowe (Sara 2002). Wydanie potępione przez dziennikarkę "Kuriera Lubelskiego" jako krwawa wolnoamerykanka (więcej o tej bulwersującej sprawie TUTAJ).

3. "Paluszek", tłum. Barbara Grzegorzewska, wyd. w zbiorze Baśnie, czyli opowieści z dawnych czasów (Martel 2010) oraz Kot w butach i inne baśnie (Buchmann 2013), a bez nazwiska Perraulta także w zbiorze Tomcio Paluch i inne baśnie (GW Foksal 2015, warto zwrócić uwagę na zmianę imienia bohatera).

"Bystrzynka Popiołek" w przekładzie Roberta Stillera pojawiła się w zbiorze Baśnie czarodziejskie pani d'Aulnoy (Alfa 1987).

"Jasia i Małgosię" oraz "Tomcia Palucha", tak jak wszystkie baśnie Grimmów, najlepiej czytać w przekładzie Elizy Pieciul-Karmińskiej, Baśnie dla dzieci i dla domu, 2 tomy, Media Rodzina 2010 (prawdopodobnie były też inne wydania tego tłumaczenia, ale to jest to, które mam ja).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ojciec-ludożerca i kurier śpiącej królewny, czyli „Paluszek” – Czego nie napisał Charles Perrault cz. 8

  Wraz z „Paluszkiem” – czy też, gdyby tłumaczyć dosłownie francuski tytuł, „Małym Kciuczkiem” – zbiór baśni przypisywanych Perraultowi zat...