Wraz
z „Paluszkiem” – czy też, gdyby tłumaczyć dosłownie
francuski tytuł, „Małym Kciuczkiem” – zbiór
baśni przypisywanych Perraultowi zatacza pełen krąg. „Paluszek”
stanowi bowiem prequel „Śpiącej królewny”. Kto nie wierzy,
zaraz się przekona, że mam rację. Najpierw
jednak przyjrzymy się kilku kategoriom, w którym „Paluszkowi”
można by przyznać pierwsze miejsce.
|
Niezastąpiony Gustave D. wprowadza nas w baśniowe klimaty (1861).
|
Najbardziej
realistyczna z baśni Perraulta?
„Paluszek”
zaczyna się od głodu – głodu tak strasznego, że ubogi drwal
przekonuje żonę, że lepiej będzie porzucić wszystkich siedmiu
synów w lesie, niż patrzeć, jak umierają. Historycy spieszą z
zapewnieniem, że XVII wiek, a szczególnie jego końcówka, był w
istocie czasem parszywym, gdy wieś
francuska nękana była przez wojny i klęski nieurodzaju. Głód był
zatem na porządku dziennym. Porzucanie dzieci trochę mniej, miejmy
nadzieję, ale mogło się zdarzać.
Przypuszczać można, że adaptatorzy krzywo patrzą na takie mało budujące przedstawienie rodziców. W każdym razie w wielu współczesnych adaptacjach dla dzieci Paluszek i jego bracia sami z siebie gubią się w lesie.
Najbardziej
plebejska z baśni Perraulta?
„Paluszek”
to obok „Czerwonego Kapturka” baśń, w której „pierwiastek
książęcy” czy „arystokratyczny” występuje w śladowej
ilości. Niemal cała fabuła toczy się w lasach i plebejskich
chałupach, a w dialogach pojawiają się nawet nawiązania do mowy
potocznej. Narrator
patrzy jednak na drwala i drwalową z ledwo skrywaną kpiną, robiąc
aluzje do małżeńskich niesnasek i odnotowując ich nieporadność
i nieroztropność, kiedy odzyskane niespodziewanie pieniądze
rozrzutnie kupują za dużo mięsa naraz. W XVII-wiecznej Francji
daleko jeszcze było do romantycznego zachwytu szlachetną prostotą
ludu.
Najbardziej
autobiograficzna z baśni Perraulta?
Paluszek
to najmłodszy z siedmiu
synów
drwala, cherlawy, małomówny i pomiatany przez rodzinę, która
uważa go za niedorozwiniętego (kolejny szczegół, którego próżno szukać we współczesnych adaptacjach). Dopiero w chwili zagrożenia
chłopiec imponuje braciom sprytem i przytomnością umysłu. Kiedy
rodzice porzucają ich w lesie, Paluszek wyprowadza
rodzeństwo z opresji dzięki pozostawionemu szlakowi z białych
kamyków. Kiedy rodzice porzucają ich w lesie raz jeszcze, Paluszek
wprawdzie nie powtarza poprzedniego wyczynu, bo wyznaczony przez
niego szlak z okruchów chleba został wydziobany przez ptaki, ale
wiedzie braci do chaty, którą dostrzegł z wierzchołka drzewa.
Przebiegłość pozwala mu wywieść w pole mieszkającego w chacie
ludożercę i zapewnić rodzinie dostatek. Wierszowany morał
podkreśla, że czasem najsłabszy z rodzeństwa może przynieść mu
najwięcej korzyści.
Triumf
najmłodszego dziecka to motyw typowy dla baśni. Ale wiecie, kto
jeszcze był najmłodszym dzieckiem? Charles Perrault. I
wiecie, kto jeszcze? Jego syn Pierre Darmancour, który mógł być
autorem lub współautorem baśni z 1697 r. (o kontrowersjach wokół
autorstwa baśni TUTAJ). Marc Soriano, widzi tu pewne inspiracje
autobiograficzne…
Najbardziej
psychoanalityczna z baśni Perraulta?
…zwłaszcza
że sam w swojej analizie baśni czerpał dużo z psychoanalizy.
Swoją
drogą, „Paluszek” bardzo
łatwo poddaje się interpretacji psychoanalitycznej w duchu
Bettelheima, bo pokazuje, jak konflikt rodzinny zostaje przeniesiony
na płaszczyznę fantastyczną i tam znajduje rozwiązanie.
Ojciec-drwal
wpada na pomysł porzucenia dzieci. Matka z początku protestuje, ale
w końcu daje się przekonać, chociaż trochę popłakuje.
|
Osobliwie orientalny ludożerca na ilustracji Henry'ego J. Forda (1888).
|
Chłopcy
trafiają do lasu – strasznego, mrocznego, pełnego grzęzawisk i
wilków. Schronienie znajdują w chacie, która stanowi spotworniałe
wyolbrzymienie ich rodzinnego domu. Zamiast
ojca jest ludożerca, zamiast matki – żona ludożercy, wobec
chłopców nawet życzliwa i pomocna, ale koniec końców uległa
wobec potwora, który „co prawda zjadał dzieci, ale był bardzo
dobrym mężem”, jak mówi nam narrator. Miejsce samych chłopców
w chacie ludożercy zajmuje natomiast siedem zębatych, krwiożerczych
córeczek. Jednym słowem, bohaterowie muszą zmierzyć się z
wykrzywionym odbiciem własnej rodziny i toczących ją lęków i
konfliktów. Jak widać, motyw ten był obecny w kulturze na długo
przed „Koraliną” i scenicznymi wersjami „Piotrusia Pana”, w
których w rolach ojca i kapitana Haka obsadza się tego samego
aktora.
Na
marginesie warto zauważyć, że w „Jasiu i Małgosi”, czyli
baśni braci Grimm opartej na podobnym schemacie jak „Paluszek”,
to
zła macocha lobbuje za tym, żeby wygnać dzieci z domu. Nic więc
dziwnego, że w lesie Jaś i Małgosia spotykają czarownicę.
Najbardziej
krwawa z baśni Perraulta?
|
Plakat filmowy z 1908 r.
|
W
tej kategorii „Paluszek” ma wprawdzie silnego konkurenta w
postaci „Sinobrodego”, ale tam przemoc dotyczy, bądź co bądź,
dorosłych. Tu natomiast ludożerca oblizuje się na widok dzieci i
odwleka posiłek tylko po to, żeby chłopcy „skruszeli”. W nocy
jednak dopada go straszna chcica na świeże mięso, potwór bierze
więc nóż i idzie do izby, gdzie w dwóch łóżkach śpi siedem
jego córek i siedmiu przeznaczonych na rzeź chłopców. Jak ich
rozróżnić po ciemku? Córki powinny mieć na głowach korony,
chłopcy zaś czapki. Ludożerca maca dziecięce głowy i podrzyna
gardła tym w czapkach, po czym wraca zadowolony do łóżka. Nie ma
pojęcia, że przed jego przyjściem Paluszek zamienił nakrycia
głowy. Nie przeczuwa jeszcze, że rano zbudzi go lament żony, która
odkryła córki skąpane we krwi.
Nie
trzeba dodawać, że w większości współczesnych adaptacji dla
dzieci ten makabryczny epizodzik się nie pojawia.
Najbardziej
metafikcjonalna z baśni Perraulta?
Wściekły
ludożerca bierze siedmiomilowe buty i rusza w pogoń za chłopcami.
Bieg w siedmiomilowych butach jest jednak bardzo męczący, tak że
potwór musi sobie na chwilę przysiąść. Zasypia – a wtedy
ukryty nieopodal Paluszek wykrada buty.
|
Tę właśnie scenę uwiecznił Antoine Clouzier na jedynej ilustracji do baśni w zbiorze z 1697 r.
|
I
w tym miejscu zaczyna się metafikcja, bo narrator proponuje
czytelnikowi dwa zakończenia. Pierwsze z nich zaczerpnięte jest z
tradycji wątku o sprytnym złodziejaszku, jakim jest Paluszek.
Chłopiec wraca do chaty ludożercy i wciska jego żonie kit, że jej
męża pojmali dla okupu rozbójnicy. Oszukana kobieta oddaje
Paluszkowi cały majątek, dzięki któremu jego rodzina nie musi już
głodować.
Są
jednak ludzie, którzy jedli w chacie drwala – mówi narrator – i
oni twierdzą, że było zupełnie inaczej. Paluszek nie był takim
pospolitym złodziejem. Zamiast okradać żonę ludożercy, dzięki
siedmiomilowym butom został królewskim kurierem i zbił fortunę na
dostarczaniu rozkazów żołnierzom oraz listów kochankom. Dwór, na
którym służył, osobliwie przypomina dwór Burbonów, bowiem za
zarobione pieniądze Paluszek kupił dla ojca i braci nowo utworzone
urzędy, i w ten sposób wszystkim zapewnił byt.
Co
ciekawe, współczesne adaptacje dla dzieci na ogół zawierają
tylko to drugie zakończenie, wymyślone przez Perraulta jako
żartobliwy komentarz społeczny. Oczywiście wypadają takie
szczegóły jak przekazywanie listów miłosnych albo zakup urzędów,
ale sama służba kurierska zostaje. W końcu to zakończenie
znacznie bardziej etyczne niż obrabowanie biednej kobiety, która ma
potwora za męża i jeszcze opłakuje zamordowane córki.
Prequel
do „Śpiącej królewny”, czyli
baśniowe uniwersum Perraulta
Przypuszczać
można, że Paluszek pracował jako kurier nie tylko w czasie wojny.
W „Śpiącej królewnie” – pierwszej baśni w zbiorze z 1697
r.! – dobra wróżka zostaje zawiadomiona o zaśnięciu królewny
przez… „karzełka w siedmiomilowych butach”. Przez
„Śpiącą królewnę” przemyka niemal niepostrzeżenie, ale pod
koniec zbioru
ma,
jak widać, swoje origin story.
Paluszek czy Tomcio?
Dosyć często w polskich adaptacjach bohater ma na imię Tomcio Paluch, które ja wolę rezerwować dla innej baśniowej postaci, bohatera m.in. baśni Grimmów "Daumesdick". Tamtejszy Tomcio jest jeszcze mniejszy od od Perraultowskiego Paluszka, nie ma rodzeństwa i przeżywa całkiem inne przygody (np. zostaje przypadkowo zjedzony przez krowę).
Gdyby
Paluszek był księżniczką
Wyżej
wspominałam już o „Jasiu i Małgosi” jako baśni opartej na
podobnym schemacie co „Paluszek”. Wśród innych tekstów
pokrewnych warto wymienić współczesną Perraultowi baśń Marie-Catherine d’Aulnoy
„Finette Cendron” (w przekładzie Roberta Stillera –
„Bystrzynka Popiołek”). Jej bohaterka w drugiej części
historii wchodzi w rolę Kopciuszka, jak można się domyślić z jej
drugiego imienia: musi usługiwać siostrom, jedzie na bal, upuszcza
bucik itp. Natomiast w pierwszej części baśni prezentuje się jako
jedna z bardzo rzadkich żeńskich Paluszków.
Tyle
że jej rodzice to nie drwal i drwalowa, tylko król i królowa,
którzy stracili władzę i
majątek
przez swoją nieudolność. Matka
rada byłaby
pozbyć się wszystkich
trzech córek,
bo dziewczyny za bardzo lubią ładne stroje i
sprawiają kłopoty przez swoje wielkopańskie przyzwyczajenia.
|
Piękna parka ludożerców na ilustracji z 1868 r. (Gallica)
|
Wygnanie
z domu trwa też znacznie dłużej niż w przypadku Paluszka:
Bystrzynka i jej dwie siostry długo mieszkają na pustkowiu, żywiąc
się kapustą, póki z zasadzonego przez nich żołędzie nie
wyrośnie dąb. Z jego wierzchołka Bystrzynka dostrzega przepiękny
dom zdobiony dzwoneczkami – i zamieszkany przez parę ludożerców,
których dziewczęta bardzo sprawnie i bardzo krwawo się pozbywają.
Czyli, jak zwykle u d’Aulnoy, rokokowa ekstrawagancja w pełnej
krasie.
---
Wedle mojej wiedzy istnieją trzy dokładne polskie przekłady "Le Petit Poucet":
1. "Paluszek", tłum. Hanna Januszewska, po raz pierwszy opublikowany w
zbiorze Bajki Babci Gąski z 1961 r.;
baśnie z tego zbioru były wznawiane dziesięć razy przez różne wydawnictwa w
latach 1993–2003. (UWAGA: Januszewska wykonała również adaptację baśni
Perraulta, które były wydawane pojedynczo lub w zbiorach około 40 razy w latach
1968–2012; teksty same w sobie są znakomicie napisane, ale trudno na ich
podstawie wysnuwać jakiekolwiek wnioski o pisarstwie Perraulta. W adaptowanym "Paluszku" Januszewskiej np. chłopcy gubią się w lesie podczas zbierania chrustu, a ludożerca nie morduje swoich córek, za to po utracie siedmiomilowych butów zostaje hiszpańskim rozbójnikiem o ksywce Rapido).
2. "Paluszek", tłum. anonimowe (Sara 2002). Wydanie potępione przez dziennikarkę "Kuriera Lubelskiego" jako krwawa wolnoamerykanka (więcej o tej bulwersującej sprawie TUTAJ).
3. "Paluszek", tłum. Barbara Grzegorzewska, wyd. w zbiorze Baśnie, czyli opowieści z dawnych czasów
(Martel 2010) oraz Kot w butach i inne
baśnie (Buchmann 2013), a bez nazwiska Perraulta także w zbiorze Tomcio Paluch i inne baśnie (GW Foksal 2015, warto zwrócić uwagę na zmianę imienia bohatera).
"Bystrzynka Popiołek" w przekładzie Roberta Stillera pojawiła się w zbiorze Baśnie czarodziejskie pani d'Aulnoy (Alfa 1987).
"Jasia i Małgosię" oraz "Tomcia Palucha", tak jak wszystkie baśnie Grimmów, najlepiej czytać w przekładzie Elizy Pieciul-Karmińskiej, Baśnie dla dzieci i dla domu, 2 tomy, Media Rodzina 2010
(prawdopodobnie były też inne wydania tego tłumaczenia, ale to jest to, które
mam ja).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz